top of page

/ SPOŁECZEŃSTWO

  styczeń 2023 / 1 (5)

Media społecznościowe
powodują izolację nastolatków

VALERIA SABATER

Czy masz w rodzinie nastolatka, który nigdy nie rozstaje się ze swoim telefonem komórkowym

i spędza dużo czasu

w swojej sypialni? Być może po prostu potrzebuje prywatności. Sytuacja ta staje się problematyczna, jeśli pojawiają się u niego objawy uzależnienia od mediów społecznościowych

nastolatek z telefonem.jpg

Co jest najważniejsze w życiu nastolatka? Gdybyśmy dzisiaj zadali to pytanie młodym ludziom, najprawdopodobniej powiedzieliby, że ich przyjaciele. Nie jest to zaskakujące, ponieważ wystarczy cofnąć się myślami do okresu, gdy sami byliśmy nastolatkami, aby przypomnieć sobie znaczenie kontaktów społecznych w naszym codziennym życiu, nasze przyjaźnie, a nawet nasze pierwsze miłości. Niestety, w obecnych czasach coraz częściej możemy zaobserwować, jak media społecznościowe powodują izolację nastolatków.

Gdyby dzisiejsi nastolatkowie zastanowili się nad swoim zachowaniem, odkryliby, że dla wielu z nich najważniejsze jest połączenie

z Internetem i telefon komórkowy. Chociaż eksperci zalecają, aby nie dawać urządzeń elektronicznym dzieciom i młodzieży poniżej 15 roku życia, według Narodowego Instytutu Statystyki, 66 procent dzieci w wieku od dziesięciu do piętnastu lat ma już telefony komórkowe.

I tu pojawia się największa ironia tej sytuacji. Młodzi ludzie używają swoich urządzeń do celów towarzyskich, aby zwiedzać świat

i pozostawać w kontakcie z rówieśnikami. Z drugiej strony, media społecznościowe powodują izolację nastolatków. Coraz bardziej dystansują się oni od swojego otoczenia, a w szczególności od własnych rodzin.

Dlaczego tak się dzieje? Jakie mogą być konsekwencje tej sytuacji?

nastolatka z telefonem_edited.jpg

Mózg, zwłaszcza nastolatka, nie jest przygotowany do izolacji społecznej. Jeśli ponadto znaczna część interakcji młodych ludzi pochodzi z wirtualnego wszechświata technologii, prawdopodobnie pojawią się u nich problemy ze zdrowiem psychicznym.

Bezpieczna przestrzeń sypialni i połączenie internetowe

Kiedy dziecko osiąga wiek dojrzewania, często chce mieć własną przestrzeń. Młodzi ludzie potrzebują swojego prywatnego schronienia. To wszystko jest częścią ich rozwoju psychospołecznego. Jest to również coś, co często uruchamia dzwonki alarmowe

u rodziców, ale jest to dynamika, do której musimy się przyzwyczaić, gdy nasze dzieci osiągają wiek nastoletni.

W tym pragnieniu intymności i prywatności nastolatki czynią ze swoich sypialni ekskluzywne sanktuaria, do których nikomu nie pozwalają wejść. Problem polega na tym, że często sanktuaria te są otoczone murem izolującym młodzież od świata. Czasami nawet nastolatki upierają się, żeby jeść tam posiłki, spędzając znacznie mniej czasu w towarzystwie rodziców i rodzeństwa.

W ostatnich dziesięcioleciach, wraz z pojawieniem się nowych technologii (choć nie są one już takie nowe), sytuacja ta nieco bardziej się skomplikowała. Istnieje bezpośredni związek między potrzebą izolacji nastolatków a mediami społecznościowymi. Platformy takie jak Youtube, Twitch i TikTok są ich oknami do rozrywki, odkrywania świata i utrzymywania kontaktów społecznościowych.

W końcu po co mieliby wychodzić na zewnątrz, skoro wszystko, czego potrzebują, mają przed sobą na ekranie?

Pomimo faktu, że nastolatki wchodzą w interakcje z innymi ludźmi w swoich mediach społecznościowych i aplikacjach, doświadczają także większego poczucia samotności. Nie zawsze zachęca ich to jednak do opuszczenia sypialni i szukania innych form rozrywki.

Media społecznościowe powodują izolację nastolatków

Jako istoty ludzkie jesteśmy istotami społecznymi. Z tego powodu nastolatki zazwyczaj uwielbiają spotykać się z przyjaciółmi. Niektórzy z nich wolą jednak spędzać więcej czasu w swoich sypialniach, przyklejeni do ekranów swoich urządzeń. Ten równoległy wymiar pochłania cały ich czas i pozbawia możliwości bliższego kontaktu ze światem.

Wielu rodziców jest zaniepokojonych mediami społecznościowymi i izolacją ich nastolatków. Możemy spróbować zaproponować naszym nastolatkom alternatywy, takie jak uprawianie sportu, zapraszanie przyjaciół lub zorganizowanie jakiejś formy spędzania wolnego czasu. Ale to nie zawsze zadziała. To dlatego, że TikTok przejmuje ich uwagę i uzależnia. Lub zawsze jest ktoś, kogo mogą obserwować na Twitchu lub YouTube.

C Z Y T A J   T A K Ż E

Ave Majury Instagram_edited.jpg

Zwolnienie mózgu

W okresie dojrzewania mózg przechodzi przez kluczowy okres w swoim rozwoju. Jego architektura neuronowa wciąż się formuje i istnieje wiele obszarów, które w pełni rozwiną się dopiero po 20 roku życia. Każde doświadczenie, interakcja, nawyk i praktyka kształtuje mózg nastolatka w lepszy lub gorszy sposób.

Badania przeprowadzone przez Emory University w Atlancie (USA) potwierdzają, że okres dojrzewania jest krytycznym etapem, w którym doświadczenia społeczne optymalizują zdolność do osiągania celów w życiu dorosłym. Sugeruje to, że jeśli młodzi ludzie w wieku od 12 do 18 lat zdecydują się na izolację, ich mózgi doświadczą pewnych zmian.

Ten brak stymulacji i więzi społecznych wpływa na podejmowanie decyzji, zdolność do osiągania sukcesów i zdrowie psychiczne. Wydaje się, że sam fakt braku przyjaciół lub posiadania kruchych relacji społecznych wpływa na ich rozwój psychospołeczny.

Izolacja, media społecznościowe i nieszczęście

TikTok bawi nastolatków. Rozśmiesza ich, zachęca do podejmowania nowych wyzwań, łączenia się z przyjaciółmi

i zapewniania sobie wzajemnego wsparcia społecznego. WhatsApp pozwala im rozmawiać ze znajomymi o każdej porze dnia i nocy. Świat mediów społecznościowych i technologii nie zawsze jednak czyni ich szczęśliwszymi.

Wielu nastolatków odkrywa życie i zaczyna kształtować swoją tożsamość w swoich pokojach i przed ekranami telefonów. Niektórzy uznają te doświadczenia za pozytywne i wzbogacające. I wręcz przeciwnie, u innych wystąpią problemy ze zdrowiem psychicznym. Badanie przeprowadzone przez Johns Hopkins School of Medicine (USA) 

podkreśla, w jaki sposób korzystanie z mediów społecznościowych wiąże się ze wzrostem depresji i zachowań samobójczych u nastolatków.

Media społecznościowe pogłębiają wiele negatywnych zjawisk, od porównań społecznych po tworzenie zniekształconego obrazu siebie. U nastolatków wzrasta uczucie niepokoju i zniechęcenia, co prowadzi do niskiej samooceny. Wpływa to na ich życie i zaburza ich samoocenę. Im większe uzależnienie od cyfrowego świata, tym większa potrzeba izolacji u nastolatków. A co za tym idzie – tym większe uczucie zniechęcenia.

To nierozsądne prosić nastolatka, aby nie spędzał tak dużo czasu przy komputerze lub telefonie komórkowym, kiedy jego rodzice robią dokładnie to samo.

Uzależniające aplikacje

Niezaprzeczalnym faktem jest to, że platformy takie jak Instagram czy TikTok są stworzone do tworzenia uzależnień. W dzisiejszych czasach większą wartość przywiązuje się do filmów niż do prostych postów z wiadomościami. Jest tak, ponieważ tworzą one większe poczucie przyciągania w mózgu. Dodajmy do tego doskonale zaprogramowane algorytmy, które oferują nam treści, które lubimy, a godziny z telefonem w ręku miną niezwykle łatwo, podczas gdy my nawet nie będziemy zdawać sobie z tego sprawy.

Nastolatki mają dodatkowo więcej problemów z utrzymaniem samokontroli. To wyjaśnia ich problemy z unikaniem korzystania

z telefonów komórkowych.

Jak odnieść się do problemu izolacji

z powodu mediów społecznościowych?

Wiemy, że izolacja i media społecznościowe są bezpośrednio ze sobą połączone i że dotyczy to szczególnie nastolatków. Co możemy jednak zrobić w tej kwestii? Oto kilka wskazówek, jeśli napotkasz ten problem:

  • Edukuj swoje dzieci już od najmłodszych lat w zakresie zdrowego korzystania  z technologii.

nastolatka.webp
  • Unikaj oferowania im telefonu komórkowego przed 15 rokiem życia, czyli wiekiem zalecanym przez ekspertów.

  • Nie pozwól im mieć komputera w sypialni. Lepiej zainstalować go w miejscu ogólnodostępnym, gdzie można nadzorować jego użytkowanie.

  • Zaplanuj godziny korzystania z Internetu. Poza tymi ramami czasu (a zwłaszcza w nocy) upewnij się, że go nie używają.

  • Monitoruj, w jaki sposób najmłodsi korzystają z mediów społecznościowych.

  • Upewnij się, że jesteś najlepszym wzorem do naśladowania dla swoich dzieci. Bądź przykładem.

  • Upewnij się, że Twoje nastolatki podejmują działania, które promują ich więź społeczną ze światem zewnętrznym i poza ich sypialniami. Sport, nauka muzyki lub taniec to dla nich sposoby łączenia się ze światem zewnętrznym.

Niezwykle ważne jest zaoferowanie im mechanizmów zdrowszego korzystania z mediów społecznościowych. Niestety, nie zawsze będzie to możliwe, ponieważ twórcy tych platform internetowych stawiają sobie za cel, abyśmy jako użytkownicy spędzali na nich jak najwięcej czasu.

BIBLIOGRAFIA

  • Almeida ILL, Rego JF, Teixeira ACG, Moreira MR. Social isolation and its impact on child and adolescent development:                         a systematic review. Rev Paul Pediatr. 2021 Oct 4;40:e2020385. doi: 10.1590/1984-0462/2022/40/2020385. PMID: 34614137; PMCID: PMC8543788.

  • Hinton EA, Li DC, Allen AG, Gourley SL. Social Isolation in Adolescence Disrupts Cortical Development and Goal-Dependent Decision-Making in Adulthood, Despite Social Reintegration. eNeuro. 2019 Sep 23;6(5):ENEURO.0318-19.2019. doi: 10.1523/ENEURO.0318-19.2019. PMID: 31527057; PMCID: PMC6757188.

  • Su C, Zhou H, Gong L, Teng B, Geng F, Hu Y. Viewing personalized video clips recommended by TikTok activates default mode network and ventral tegmental area. Neuroimage. 2021;237:118136. doi:10.1016/j.neuroimage.2021.118136

  • Wilmer HH, Chein JM. Mobile technology habits: patterns of association among device usage, intertemporal preference, impulse control, and reward sensitivity. Psychon Bull Rev. 2016;23(5):1607-1614. doi:10.3758/s13423-016-1011-z.

Szkoły pozywają

/ SPOŁECZEŃSTWO

  styczeń 2023 / 1 (5)

Szkoły pozywają media społecznościowe

ANNA J. DUDEK

Mobile Phone

Szkoły publiczne w Seattle pozywają media społecznościowe za szkodliwy wpływ, jaki mają mieć na zdrowie psychiczne dzieci i młodzieży. Chodzi

o Facebooka, TikToka, Instagrama, Snapchata

i YouTube'a. Pozew trafił do sądu w piątek,

6 stycznia 2023 roku..

Bezprecedensowy pozew trafił do sądu w piątek. Szkoły w publiczne w Seattle oskarżają Big Techy o przyczynienie się do pogorszenia stanu psychicznego uczniów i uczennic, co ma także bezpośredni wpływ na wyniki uczniów. Przedstawiciele szkół twierdzą, że coraz więcej dzieci i młodzieży doświadcza zaburzeń psychicznych - depresji oraz lęku, a także innych alarmujących stanów psychicznych. W pozwie podniesiono również, że dzieci w tego rodzaju kryzysach są w grupie ryzyka w zakresie skłonności do uzależnień i nadużywania rozmaitych, szkodliwych dla zdrowia substancji. Dodatkowo w piśmie poruszone kwestię tego, że przedstawiciele środowiska edukacyjnego podejmują kroki, by zapobiegać niepokojącemu trendowi - organizują szkolenia dla nauczycieli i uczniów oraz starają się szerzyć wiedzę o symptomach zaburzeń. Autorzy podkreślają jednak, że potrzebny jest kompleksowy, długoterminowy plan, który pozwoliłby odpowiednio zadbać o zdrowie psychiczne uczniów.

Odpowiedzialnością za powstały kryzys obciążają media społecznościowe.

"Rozwój [tych firm] to wynik ich wyboru w zakresie produktów, których używają do projektowania i funkcjonowania ich platform

w sposób, który wykorzystuje psychologię i neuropsychologię ich użytkowników tak, by spędzali [na tych platformach] coraz więcej czasu. Te techniki są wyjątkowo skuteczne i szkodliwe dla młodych użytkowników" - brzmi fragment pozwu.

Do treści pisma odniosła się Antigone Davis z firmy Meta, pisząc w przesłanym do redakcji CNN oświadczeniu, iż firma wciąż kieruje nowe zasoby mające zapewnić coraz większe bezpieczeństwo młodych użytkowników mediów. Dodała, że wspomniane firmy stosują ponad 30 narzędzi różnego rodzaju, by "wspierać rodziny i nastolatków". Podobne oświadczenia wystosowały inne firmy. José Castañeda z Google'a twierdzi, że jego firma "bardzo angażuje się w tworzenie bezpiecznego doświadczenia dzieci na platformach

i stworzyła mocne zabezpieczenia, tak by ich zdrowie i bezpieczeństwo było priorytetem", zaś przedstawiciele Snapchata zakomunikowali, iż "blisko współpracują z wieloma organizacjami zajmującymi się zdrowiem psychicznym, by zapewnić narzędzia

i środki dla użytkowników", a "dobre samopoczucie społeczności jest priorytetem".

Jak wynika z przytoczonych w pozwie danych, między 2009 i 2019 rokiem nastąpił 30-procentowy wzrost liczby uczniów szkół publicznych w Seattle, którzy "każdego dnia przez przynajmniej dwa tygodnie lub dłuższy okres czują się tak źle i beznadziejnie, że wycofują się z codziennych aktywności". 

Na całym świecie aż 56 procent użytkowników mediów społecznościowych doświadcza FOMO, czyli strachu, że coś ich ominie, jeśli nie będą ciągle obecni w mediach społecznościowych. 

W ubiegłym roku była pracownica Facebooka i sygnalistka Frances Haugen udostępniła dokumenty, z których wynikało, że firma była doskonale świadoma ryzyka, jakie dla zdrowia psychicznego dzieci i młodzieży niesie ze sobą spędzanie coraz większej ilości czasu

w mediach społecznościowych. Haugen pracowała jako menedżerka ds. produktu w Facebooku. Wystąpiła  przed Kongresem, mówiąc między innymi: "Wybory, których dokonuje Facebook, mają fatalny wpływ na nasze dzieci, bezpieczeństwo publiczne, prywatność i demokrację. Dlatego musimy żądać, by Facebook się zmienił". Dodała, że działania firmy przynoszą jej astronomiczne zyski. 

"Był konflikt interesów pomiędzy tym, co było dobre dla użytkowników, i tym, co było dobre dla Facebooka (...), i Facebook przez cały czas wybierał działanie z korzyścią dla siebie, czyli na przykład zarabianie więcej pieniędzy" - mówiła. Dodała też, że dokumenty, które zebrała i przekazała reporterom gazety oraz odpowiednim służbom, jednoznacznie potwierdzają, że przedstawiciele Facebooka kłamią, kiedy twierdzą, że firma dokonała znacznego postępu w zakresie walki z mową nienawiści, przemocą 

i dezinformacją. Przedstawiciele Facebooka twierdzą, że dokumenty, które wyciekły, są mylące i nie zawierają informacji o krokach, które podjęła firma.

Szkoły domagają się odszkodowania za zakłócanie porządku publicznego, pieniądze chcą zaś przeznaczyć na kampanię edukacyjną

i zwalczanie szkodliwego wpływu, jaki na dzieci i młodzież mają media społecznościowe.  (wyborcza)

W pułapce

/ SPOŁECZEŃSTWO

  listopad 2022 / 3 (3)

W pułapce social mediów

Nastoletnia gwiazda TikToka omal nie przypłaciła życiem swojego internetowego sukcesu. Jaka jest cena sławy we współczesnym świecie?

Ave Majury Instagram_edited.jpg

Ava Majury ściągnęła aplikację TikTok, kiedy miała trzynaście lat. Był szczyt pandemii, nastolatki zostały zamknięte w domach, a sieć społecznościowa gwałtownie się rozwijała. Tego roku aplikacja została zainstalowana na 1,5 mld telefonów na całym świecie, a firma TikTok musiała wręcz zachęcać (przeważnie nastoletnich) użytkowników, by odkleili się na chwilę od ekranu. Majury zaczęła nagrywać filmy, na których tańczyła i poruszała ustami do słów modnych piosenek, co idealnie wpasowywało się w algorytmy portalu. Już po roku miała ponad milion fanów, spośród których trzy czwarte stanowili mężczyźni.

Początkowo popularność nie przekładała się na żadne zyski, ale wkrótce pojawili się reklamodawcy. Najchętniej oglądani twórcy mogą żądać od wielkich marek nawet 200 tys. dolarów albo więcej za publikowanie filmów sponsorowanych. Ava założyła sobie trzy konta, by trafiać do różnych odbiorców i zwielokrotnić dochody. Za sponsorowane filmy dostawała nawet 1700 dolarów. – Zawsze była ambitna. Nie mieliśmy pojęcia, ile na tym można zarobić – mówią rodzice.

Chłopak ze strzelbą

Największa gwiazda TikToka, Charli D’Amelio, zaczęła nagrywać jako piętnastolatka kilkudziesięciosekundowe filmy przedstawiające jej choreografie taneczne, a dziś ma ponad 130 mln fanów i występuje w reklamach podczas najważniejszego meczu futbolowego

w sezonie, czyli Super Bowl. Nie potrafi wyjaśnić tajemnicy sukcesu. – Nie uważam się za osobę sławną – wyznaje. – Po prostu z jakiegoś powodu wielu ludzi mnie obserwuje. Chyba pojawiłam się we właściwym miejscu i czasie. Może tworzę atmosferę, która podoba się innym.

Miliony nastolatków publikuje filmy w sieciach społecznościowych,

a TikTok sprawia, że każdy z nich może z dnia na dzień stać się gwiazdą portalu.

Dziennikarka „Guardiana” Adrian Horton nazywa to „ruletką sławy”. Bywa, że młodzi internetowi twórcy nie są gotowi psychicznie na presję związaną z potrzebą osiągania określonych wyników albo z negatywnymi komentarzami odbiorców. Zdarza się też, że budzą skrajne emocje, a w przeciwieństwie do gwiazd show-biznesu nie są gotowi na konfrontacje z niezrównoważonymi fanami. Nie otaczają się ochroniarzami i nie przypuszczają, że coś może im grozić w związku z publikowaniem niewinnych filmów.

Na początku 2010 r. jeden z fanów Avy Majury, EricJustin111, zaczął coraz bardziej zwracać jej uwagę. Pisał do niej na Snapchacie

i Instagramie, pojawiał się w grach online, w które grała z braćmi. Kupił od koleżanek Avy jej zdjęcia i dane, takie jak numer telefonu. Zaczął do niej pisać i dzwonić. Zalogował się na szkolne konto jej kolegi, żeby zrobić za niego pracę domową w zamian za informacje

o Majury.

Rodzice Avy pozwolili jej sprzedać fanowi kilka fotografii, które już wcześniej opublikowała na Snapchacie. Zapłacił 300 dolarów.

Na zdjęciach widać było tylko moją twarz. Zakładałam, że za to płaci. Mam ładny uśmiech i to cały mój kontent, jaki zamieszczam

w internecie – opowiada dziewczynka. Później fan wyjaśnił, że chce zobaczyć fotografie jej pupy i stóp – „rzeczy, których czternastolatka wysyłać nie powinna” – mówi Ava. Przesłał jej 159,18 dolarów, potem 100, a na końcu 368,50 z dopiskiem „sorry, więcej nie mam, jestem spłukany”. Ojciec dziewczyny wysłał wówczas na telefon fana wiadomość, w której wyjaśnił, że jego córka jest nieletnia, i zażądał, by ten zerwał z nią wszystkie kontakty.

10 lipca tego samego roku osiemnastoletni Eric Rohan Justin z Ellicott City w stanie Maryland przejechał ponad 1200 km, pojawił się rankiem pod domem rodzinnym Majury na Florydzie ze strzelbą i jednym strzałem roztrzaskał drzwi. Sypialnia dziewczynki znajdowała się tuż obok wejścia, po drugiej stronie korytarza. Wpadły do niej odłamki. Przerażona przebiegła przez łazienkę do pokoju brata. Hałas zbudził ojca Avy, emerytowanego policjanta, który przybiegł na miejsce. Matka dzwoniła już na telefon alarmowy. Broń chłopaka się zacięła, więc na widok rodziców rzucił się do ucieczki. Ojciec wrócił do domu po pistolet i czekał na policję. I wtedy na progu znów pojawił się napastnik. Ojciec zastrzelił go na miejscu.

Na początku sierpnia dostała wiadomość od mężczyzny, który nazywał ją „dziecinką” i oferował tysiąc dolarów miesięcznie za jej numer telefonu.

Rodzice odkryli, że jego nazwisko figuruje w rejestrze osób skazanych za pedofilię. Matka Avy oświadczyła, że tak nie da się żyć. Jednak po głębokim namyśle rodzina postanowiła nie zamykać konta dziewczyny na TikToku. – Dzięki temu mam ogromne korzyści, nie tylko finansowe. Jeżdżę do Los Angeles, spotykam świetnych ludzi. Lubię rozbawiać innych, pozytywnie wpływać na ich życie. Wrzucam film wieczorem i rano z ekscytacją patrzę, ile osób go obejrzało – mówi Ava.

Sławokracja

W 2007 r. amerykański pisarz George Saunders opublikował esej na temat zidiocenia mass mediów w epoce między 11 września

a wojną w Iraku. Wyobraźmy sobie – pisał – że jesteśmy na przyjęciu, gdzie toczą się normalne rozmowy między zwyczajnymi, przyjaznymi, dobrze poinformowanymi ludźmi. „I nagle wchodzi człowiek z megafonem. Nie jest najbystrzejszym ani najbardziej doświadczonym, ani najbardziej przekonującym gościem na imprezie. Ale trzyma ten megafon”. Zaczyna przedstawiać swoje poglądy i wkrótce tworzy własną konwersacyjną siłę przyciągania: każdy reaguje na to, co mówi. To, zdaniem Saundersa, szybko niszczy atmosferę na przyjęciu, a jeśli człowiek z mikrofonem trafia się wyjątkowo tępy, to nie tylko zaczyna się głupia dyskusja, lecz wszyscy w pokoju stają się głupsi.

Przed tą degeneracją miał nas ocalić internet – pisze na łamach „New Yorkera” publicysta Chris Hayes. Kiedyś się wydawało, że demokratyzacja dyskursu rozwiąże problem, stało się jednak zupełnie inaczej. Zamiast jednego człowieka z megafonem mamy kakofonię dźwięków. Wszyscy muszą krzyczeć, żeby ich wysłuchano, lub powtarzają fragmenty tego samego hasła w innych odsłonach. Memy bywają błyskotliwe, nawet odkrywcze, ale to nie jest dyskurs, o jakim marzyli myśliciele opłakujący upadek kultury medialnej wskutek rozwoju telewizji od lat 60.

„Nigdy przedtem tak wielu ludzi nie było bacznie obserwowanych przez tak wiele obcych osób” – twierdzi publicysta. Jego zdaniem

w historii cywilizacji były do tej pory tylko dwa rodzaje relacji – z „krewnymi” (przyjaciółmi, znajomymi, współpracownikami)

i z „bogami” (królami, bohaterami, postaciami z mitów). Ci pierwsi to ludzie, których znamy, a oni znają nas (relacja stworzona na bazie wzajemnych interakcji społecznych); drudzy to osoby, które znamy, ale one nas nie (relacja stworzona dzięki naszej sile wyobraźni). Teraz pojawiła się jeszcze trzecia kategoria – ludzie, których my nie znamy, ale oni w pewnym sensie znają nas. „Patrzymy na telefon

i pojawia się powiadomienie, że ktoś, kogo nie znamy, polubił jakiś post – pisze publicysta. – Może nam to dać drobny zastrzyk endorfin, cień poczucia sukcesu. Uwaga innych czyni z nas maleńkich bogów. Nastała Epoka Masowej Sławy”.

Amerykański kulturoznawca Leo Braudy już w latach 80. przekonywał, że wraz z każdym kolejnym nowym medium krąg osób objętych sławą rośnie. Jak twierdzi Hayes, w ciągu ostatniej dekady to, co było przywilejem nielicznych – jeśli nie sława, to przynajmniej bycie znanym przez nieznajomych – stało się elementem „podstawowego ludzkiego doświadczenia”. Uważa on, że pokolenie dorastające

w epoce mediów społecznościowych porusza się w tej nowej rzeczywistości jak ryby w wodzie. Jak pokazuje jednak przykład Avy Majury, nawet znając doskonale świat algorytmów i mechanizmy sławy, można się znaleźć w sytuacji, na którą nikt nie jest gotowy.

(na podstawie: The New York Times, The New Yorker, The Guardian opracował Maciej Domagała/Forum)

Andrew Tate

/ SPOŁECZEŃSTWO

luty  2023 / 2 (6)

Andrew Tate.
Damski kickbokser

Brutalny, dziwaczny, mizoginistyczny świat gwiazdy TikToka, Andrew Tate’a.

tik-tok_edited.jpg

Andrew Tate, który został właśnie aresztowany w Rumunii za gwałt i handel ludźmi, brylował wcześniej w mediach społecznościowych, gdzie głosił między innymi, że miejsce kobiet jest w domu, nie mogą prowadzić samochodów i że powinny być własnością mężczyzn. Uważał też, że ofiary gwałtów same „ponoszą odpowiedzialność” za to, że zostały napadnięte. Zdradził, że spotyka się z dziewczynami w wieku 18–19 lat, bo może „odcisnąć na nich swoje piętno”.

SHANTI DAS

Na filmach w internecie pozował na playboya z cygarem w zębach i kolekcją szybkich samochodów, a jednocześnie opowiadał, jak bije i dusi kobiety, niszczy należące do nich przedmioty i nie pozwala im wychodzić na dwór. – Bang, wyciągam maczetę, bum, daję jej

w dziób i łapię ją za kark. Milcz, dziwko – opisywał na jednym z nagrań scenę ataku na kobietę, która oskarżyłaby go o zdradę. Innym razem wspominał, jak wyrzucał rzeczy jakiejś kobiety za okno. Jeszcze na innym filmie nazwał „głupią dziwką” byłą dziewczynę, która oskarżała go o pobicie.

Na skrajnie mizoginistyczne poglądy Tate’a skarżyły się organizacje walczące z przemocą domową. Ostrzegały, że takie słowa mogą zradykalizować mężczyzn i chłopców, skłaniając ich do krzywdzenia innych nie tylko w internecie. Ten 35-latek nie był jednak jakimś nikomu nieznanym gwiazdorem niszowych portali w dark webie. To jedna z najpopularniejszych postaci na TikToku, jego filmy zostały wyświetlone 11,6 miliardów razy.

Na macho się patrzą

Występował jako ktoś w rodzaju psychologicznego coacha. Zapewniał oglądających go mężczyzn, że zdradzi im sekret, jak zarabiać dużo pieniędzy, jak „zarywać laski” i jak „wyrwać się z Matriksa”. W ciągu miesięcy Tate stał się z anonimowego kickboksera jednym

z tych ludzi na świecie, o których się najwięcej mówi.

W lipcu 2022 roku jego nazwisko wyszukiwano w Google częściej niż Trumpa albo Kim Kardashian.

Ten niebywale szybki wzlot do sławy nie był dziełem przypadku. Jak wynika z dowodów, jakie uzyskał „The Guardian”, naśladowcy Andrew otrzymali polecenie, by zalać media społecznościowe filmikami przedstawiającymi ich guru. Do kampanii wybrano najbardziej kontrowersyjne klipy, by zebrać maksimum wyświetleń i reakcji widzów.

Skoordynowana akcja z udziałem tysięcy członków prywatnej internetowej akademii Tate’a zwanej „Hustler’s University” oraz sieci nieomal identycznych kont na TikToku była zdaniem ekspertów „jawną próbą zmanipulowania algorytmów” w celu utworzenia sztucznego ruchu wokół publikowanych przez niego materiałów. Potrzebował niecałych trzech miesięcy, by zdobyć ogromną liczbę obserwujących w sieci i by zarobić potencjalnie nawet miliony dolarów. Na jego „uniwersytet” zapisało się 127 tys. członków  (w dużej mierze ze Stanów Zjednoczonych i z Wielkiej Brytanii), a każdy płacił prawie 50 dolarów miesięcznie za dostęp do internetowego klubu.

Działalność Andrew stała w sprzeczności z regulaminem TikToka, który wprost zakazuje mizoginii oraz zakładania sztucznych kont. Mimo to nic nie wskazuje na to, żeby portal podjął jakiekolwiek zdecydowane działania w celu ograniczenia zasięgów jego kontentu albo zamknięcia kont wydmuszek. Zamiast tego pozwalał, by filmy się szerzyły, i aktywnie promował je wśród młodych użytkowników, dzięki czemu Tate przesunął się z marginesu debaty publicznej do głównego nurtu.

Dorastał na blokowisku w Luton. Matka pracowała przy kateringu, a ojciec był utytułowanym mistrzem szachowym. Andrew od dawna wzbudzał kontrowersje, dzięki którym trafiał na nagłówki gazet. Będąc dwudziestolatkiem, pracował jako producent telewizyjny,

a jednocześnie trenował kickboxing w lokalnym klubie. Z czasem przeszedł na zawodowstwo i zaczął wygrywać mistrzostwa świata.

W roku 2016 mogło się zdawać, że jego nakierowana na wizerunek publiczny kariera legła w gruzach, nim na dobre się rozpoczęła. Udało mu się wygrać casting i został uczestnikiem programu „Big Brother”, ale wyrzucono go z domu Wielkiego Brata, gdy wypłynął film, na którym bije kobietę paskiem. Wkrótce pojawiło się drugie wideo. Tym razem kazał partnerce policzyć siniaki, które jej nabił. Zarówno Tate, jak i bohaterka filmów zapewniali, że nie doszło do żadnego znęcania się, a seks między nimi miał charakter konsensualny.

Na tym nie koniec kontrowersji. Na jego twitterowym profilu odnaleziono homofobiczne i rasistowskie wyzwiska. We wrześniu 2017 roku oświadczył, że depresja „to nie jest prawdziwe zjawisko”, czym ściągnął na siebie krytykę organizacji zajmujących się zdrowiem psychicznym. Miesiąc później wplątał się w sprawę #MeToo, mówiąc, że kobiety powinny wziąć na siebie „pewną część odpowiedzialności” za to, że zostały zgwałcone. Ten pogląd powtarzał później jeszcze wielokrotnie, co doprowadziło do zablokowania jego konta na Twitterze (zostało później odblokowane przez Elona Muska – przyp. redakcji).

Dzięki reakcjom oburzonych internautów zdobył rozgłos i zapewnił sobie udział w różnych programach. Wystąpił w podcaście InfoWars prowadzonym przez Aleksa Jonesa, zwolennika teorii spiskowych, zrobił sobie zdjęcie ze skrajnie prawicowym youtuberem Paulem Josephem Watsonem i spotkał się z Donaldem Trumpem juniorem w Trump Tower. „Rodzina Tate wspiera Trumpa na sto procent. MAGA!” – napisał później na swoim facebookowym profilu.

W Wielkiej Brytanii widział się z naczelnym zwolennikiem brexitu, Nigelem Farage’em, oraz z działaczem na rzecz walki z islamem, Tommym Robinsonem (prawdziwe nazwisko: Stephen Yaxley-Lennon). Tate pisał, że to „równy gość” o „dobrym sercu” i że spotykali się „niezliczoną ilość razy”. W roku 2019 wzorem swojego kolegi odwiedził dom dziennikarza, który niepochlebnie pisał o nim w sieci. Wszystko skończyło się przyjazdem policji. Żona reportera miała atak paniki, a najście przyczyniło się do przeprowadzki dziennikarza do Niemiec.

Co nowego w Tate Gallery?

Poglądy Andrew dotyczące kobiet były jasne, zanim jeszcze doszedł do sławy na TikToku. Już w 2018 r. opłakiwał na Facebooku „upadek cywilizacji Zachodu”, zobaczywszy na lotnisku Heathrow plakat „zachęcający dziewczyny do wyjazdu na wakacje zamiast do bycia kochającymi matkami i lojalnymi żonami”. Otwarcie dyskutował też o przemocy wobec kilku kobiet, chociaż się wydaje, że nie został o nic oskarżony (oprócz łamania przepisów drogowych w 2018 roku). W jednym z wywiadów opowiadał, jak pewnego razu

w klubie jakaś kobieta wytrąciła mu z ręki telefon, a mężczyzna uderzył go pięścią, więc zaczął się z nim mocować. Jak twierdził,

w zamieszaniu przypadkiem uderzył tę panią i złamał jej szczękę.

Na innym filmie mówił, że policja prowadziła przeciw niemu dochodzenie w sprawie maltretowania pewnej kobiety. Nie przyznał się do zarzutów, ale jego dom został przeszukany, skonfiskowano mu urządzenia elektroniczne i dwa dni spędził w celi. Wkrótce potem wyjechał do Rumunii. Z tłumaczeń, które przedstawił na jednym z filmów, można wnioskować, że zrobił to, żeby łatwiej uniknąć oskarżeń o gwałt. – To w jakichś czterdziestu procentach powód, dla którego się tu przeniosłem – mówił. – Nie jestem gwałcicielem, ale lubię robić wszystko, co chcę. Lubię wolność.

Pojawiły się kolejne oskarżenia. W styczniu ubiegłego roku tabloid „Daily Mail” podał, że Andrew i jego brat Tristan „zarabiają miliony na stronach z kamerkami internetowymi, gdzie mężczyźni tracą całe fortuny, wysłuchując łzawych historyjek modelek”. Nawet oni sami przyznawali, że ten biznes to „totalna ściema”. W kwietniu willę braci przeszukała policja, która z amerykańskiej ambasady dostała informację, że jest tam przetrzymywana 21-letnia obywatelka USA. Tate’ów przesłuchano na komendzie i wypuszczono. Zapewniali, że nie zrobili nic złego. Rumuńskie władze później wyjaśniły, że śledztwo toczyło się dalej. Z czasem poszerzyło się o wątki handlu ludźmi i gwałtów. Tymczasem od stycznia 2022 roku klipy powyciągane z wywiadów Andrew zbierały miliony widzów na TikToku. W drugiej połowie roku wzrost jego popularności jeszcze przyspieszył. Tylko w sierpniu filmy otagowane jego nazwiskiem obejrzano ponad miliard razy.

Posty nie pochodzą od samego Tate’a, który nie udziela się na TikToku. Są publikowane przez setki tysięcy kont sygnowanych jego imieniem, nazwiskiem i zdjęciem prowadzonych przez jego wyznawców, członków Uniwersytetu Hustlera. Członkowie tej grupy – nawet 13-letni chłopcy – są informowani, że mogą zarabiać do 10 tysięcy funtów miesięcznie, ucząc się inwestowania w kryptowaluty i rekrutując kolejnych adeptów. Dostają 48 procent wpłaty od każdej kolejnej osoby namówionej do uczestnictwa w programie. Aby przyciągać więcej nowych członków, mają wzbudzać kontrowersje, ponieważ to daje im większe szanse na utworzenie wiralnego filmu.

Dowiadują się, że przyciąganie „komentarzy i kontrowersji” to klucz do sukcesu. „Idealny miks to 60–70 procent fanów i 40–30 procent hejterów. Chcecie kłótni, chcecie wojny”.

Na pierwszy rzut oka się wydaje, że jego filmy są niegroźne, a nawet śmieszne. W swoim pseudoracjonalnym stylu krytykuje np. mężczyzn, którzy piją wodę z kranu zamiast gazowanej, oraz posiadaczy kotów. – Prawdziwi mężczyźni mają psy – mówi. Inne materiały prezentowane są pod płaszczykiem duchowego samodoskonalenia mężczyzn. Wiele filmów pasuje jednak do definicji nienawistnych zachowań zamieszczonej w zasadach społeczności TikToka. Czytamy tam, że platforma to „zróżnicowana i solidarna społeczność, która nie toleruje dyskryminacji”. Niedozwolone jest zamieszczanie treści, które „pochwalają, propagują, gloryfikują lub wspierają ideologie nienawiści”, w tym mizoginię. Znajdziemy też zakaz „podawania się za inną osobę” poprzez używanie cudzego imienia bądź zdjęcia profilowego „w sposób wprowadzający w błąd”.

Treści proponowane użytkownikom portalu jawnie naruszały powyższe zasady. W sierpniu w ramach eksperymentu założyliśmy nowe, czyste konto dla nastoletniego chłopca i niemal od razu system wyświetlił mu materiały Tate’a. Po obejrzeniu dwóch filmów algorytm rekomendował kolejne wideo, m.in. materiały zawierające mizoginistyczne poglądy. Następnym razem, gdy otworzyliśmy profil, wszystkie cztery posty przedstawiały Tate’a, ale zostały opublikowane z różnych kont. Na jednym z nich wyjaśniał, jakiego zachowania oczekuje od swojej dziewczyny. – Oczekuję od moich kobiet absolutnej lojalności. Moje laski nie będą gadać z innymi facetami, nie będą ich lubić. Moje laski nie idą do klubu beze mnie, tylko siedzą w domu – perorował.

Fanów Tate’a to wszystko nie dziwi. Ich zdaniem ten bezpośredni styl wypowiedzi to odtrutka na cancel culture. Zdaniem krytyków szerzenie takich wypowiedzi sprawia, że nienawiść do kobiet zaczyna zataczać coraz większe kręgi i może radykalizować innych. Pewna internautka nazwała Andrew „najbardziej przerażającym mężczyzną w sieci”. Inna szukała rady na pewnym forum, bo „poglądy i opinie” jej chłopaka „zmieniły się gwałtownie”, gdy zaczął oglądać filmy Tate’a.

Giń, mizoginie!

Andrea Simon, przewodnicząca koalicji organizacji End Violence Against Women, twierdzi, że TikTok aktywnie pomagał mu zdobywać popularność i korzystał na tym finansowo. – Oglądanie takich materiałów w młodym wieku może ukształtować doświadczenia i światopogląd dzieci, co prowadzi do dalszych krzywd na kobietach i dziewczynkach w sieci, w świecie realnym, w szkole i poza nią – twierdzi Hannah Ruschen z organizacji NSPCC zajmującej się zapobieganiem przemocy wobec dzieci.

– Kariera Tate’a to dowód, że algorytmy TikToka są podatne na manipulacje przez osoby o nieuczciwych intencjach – zauważa Callum Hood z Center for Countering Digital Hate. – Najbardziej niebezpieczne jest to, że taki kontent bardzo przyciąga wyświetlenia. Algorytmy platformy są szczególnie agresywne. Wystarczy krótka przerwa, a zaczynają raz po raz podsuwać te same treści. TikTok sam powinien wyszukiwać szkodliwe treści i przypadki manipulacji na swojej platformie. Dlaczego tego nie zauważyli? Dlaczego nie zdołali nic zrobić? – pyta. TikTok odpowiada, że poważnie traktuje mizoginię i prowadzi dochodzenie w sprawie kont, które propagowały materiały Tate’a. Rzecznik portalu nie ustosunkował się do doniesień o manipulacji algorytmami, ale przypomniał, że użytkownicy mogą zaznaczyć opcję „nie jestem zainteresowany” pod filmami, których nie chcą dalej oglądać. Andrew Tate nie odpowiedział na nasze prośby o komentarz.     (Guardian News & Media, The Observer)

Andrew Tate

(urodzony w 1986 roku), amerykańsko-brytyjski były kickbokser, osobowość internetowa. Syn afroamerykańskiego szachisty Emory’ego Tate’a. Przyszedł na świat w Chicago, dorastał w Luton niedaleko Londynu. Zdobył kilka tytułów mistrzowskich w kickboxingu. Założyciel platformy Hustler’s University. Zdobył rozgłos kontrowersyjnymi wypowiedziami w mediach społecznościowych. W roku 2017 zamieszkał

w Rumunii, gdzie niedawno został zatrzymany wraz z bratem Tristanem między innymi pod zarzutem udziału w gwałtach i handlu ludźmi.

bottom of page