miesięcznik polonia kultura
pakamera.chicago
pismo pakamera.polonia, od numeru 14 pod adresem internetowym: www.pakamerapolonia.com
podróże
maj 2023 / 5 (9)
BASNIOLANDIA
Pewna żaba
Była słaba,
Więc przychodzi do doktora
I powiada, że jest chora.
Doktor włożył okulary,
Bo już był cokolwiek stary,
Potem ją dokładnie zbadał,
No, i wreszcie tak powiada:
„Pani zanadto się poci,
Niech pani unika wilgoci,
Niech pani się czasem nie kąpie,
Niech pani nie siada przy pompie,
Niech pani deszczu unika,
Niech pani nie pływa w strumykach,
Niech pani wody nie pija,
Niech pani kałuże omija,
Niech pani nie myje się z rana,
Niech pani, pani kochana,
Na siebie chucha i dmucha,
Bo pani musi być sucha!”
Wraca żaba od doktora,
Myśli sobie: „Jestem chora,
A doktora chora słucha,
Mam być sucha – będę sucha!”
Leczyła się żaba, leczyła,
Suszyła się długo, suszyła,
Aż wyschła tak, że po troszku
Została z niej garstka proszku.
A doktor drapie się w ucho:
„Nie uszło jej to na sucho!”
Jan Brzechwa
O KONIU,
KTÓRY NAUCZYŁ MAŁĄ DZIEWCZYNKĘ LATAĆ!
(część druga)
PIOTR KUKUŁA
- dla wszystkich dzieci, szczególnie dla swojej córki Soni, która nie może żyć
bez koni
Ilustracje - PATRYCJA STĘPNIAK
- dla tych, którzy kochają zwierzęta, przyrodę i słońce!
Sen o lataniu
Szli powoli rozkoszując się widokiem pięknych pól dokoła. Wyglądały jak wielki, puszysty dywan we wszelkich odcieniach żółci, pomarańczy i zieleni. Słońce przygrzewało. Owady pobzykiwały wesoło,
a niewidoczne ptaki szczebiotały między sobą opowiadając ptasie historie. Gorący letni wiatr hasał
swobodnie i omiatał swym tchnieniem twarz małej dziewczynki i rozwiewał lekko grzywę konia.
Mała dziewczynka otarła wierzchem dłoni spocone czoło i zatrzymała się na chwilę.
- Gorąco! – powiedziała – Jestem zmęczona, a ty?
Koń pokiwał tylko łbem i machnął ogonem odganiając uprzykrzone muchy. Przeszli jeszcze kawałek, aż napotkali samotnie stojącą wierzbę. Jej długie zielone gałęzie zwisały smętnie do ziemi i wyglądały trochę jak włosy rozczochranej staruszki. Pochylony, rosochaty pień, podtrzymywał gęstą grzywę.
Ukryli się więc oboje w przyjemnym cieniu przydrożnej wierzby.
Mała dziewczynka przymknęła oczy. Po chwili zasnęła. Śniło jej się, że...
Śpi. Śpi na gałęzi wysokiego drzewa, ukryta wśród zielonych gałązek. Jest mała i krucha. Przytula policzek do chropowatej kory wierzby. Czuje nawet jej słodki zapach. Mała dziewczynka otwiera nagle zaspane oczy, przeciąga się szeroko i ziewa. Koło niej, na tej samej gałęzi, stoi jej przyjaciel koń równie mały jak ona i uśmiecha się do niej przyjaźnie. Potrząsa zamaszyście brązową grzywą.
- Czas sobie trochę polatać! – mówi i zanim mała dziewczynka zdążyła zaprotestować, koń skoczył w dół z gałęzi i.… pofrunął. Na początku dziewczynka przestraszyła się nie na żarty, przecież konie nie umieją latać, tak przynajmniej jej się dotąd wydawało. W końcu przestała się bać. Zachwycona przyglądała się jak jej konik kręcił się z gracją dookoła pnia drzewa.
- To wspaniały latacz – pomyślała. – Tylko jak on to robi bez skrzydeł? A może je ma, tylko ja ich nie widzę? Niewidzialne takie.
Koń tymczasem fruwał sobie wesoło w górę, w dół, zataczał fantazyjne kręgi, w końcu przysiadł na gałęzi zmęczony.
- Wspaniała zabawa. – zarżał radośnie i spytał – Chcesz spróbować?
- O nie, nie. Ja nie mam skrzydeł. – mała dziewczynka pokręciła przecząco głową.
- Masz tylko o tym jeszcze nie wiesz. – stwierdził koń i potrząsnął łbem z przekonaniem.
Dziewczynka dotknęła swoich ramion rękami i.… obudziła się. Rozejrzała się wokół, a gdy zobaczyła stojącego nieopodal konia, uśmiechnęła się do niego serdecznie.
- Miałam bardzo dziwny sen. Śniło mi się, że latałeś.
Koń przekręcił łeb i przyjrzał się dziewczynce badawczo. Potem parsknął radośnie.
- Miałaś piękny sen. Naprawdę piękny sen!
Zamknij oczy!
W końcu opuścili zacisze rosochatej wierzby i ruszyli w dalszą drogę. Mała dziewczynka nuciła pod nosem wesołą piosenkę, a koń stukał kopytami do taktu. Szlak prowadził ich teraz przez kwiecistą łąkę, pełną kolorów
i zapachów lata. Piękna to była okolica. Dziewczynka zerwała kilka żółtych kwiatków i wsunęła je sobie we włosy, a koniowi w bujną grzywę. Koń prychnął zadowolony.
- Cudna łąka. – powiedziała.
- Tak. To piękne miejsce i świetnie nadaje się na pierwszą lekcję latania. – stwierdził koń spoglądając spod oka na małą dziewczynkę.
Mała dziewczynka szła dalej zamyślona, a koń dreptał koło niej nie przerywając milczenia. W końcu zatrzymała się i spoglądając w niebo zapytała:
- Czy nauczysz mnie latać?
- Tak. Jeśli tego właśnie chcesz? – odpowiedział koń.
- Oczywiście, że tego chcę. – dziewczynka spojrzała na konia wyczekująco.
- No jeśli tak, to możemy zacząć nawet zaraz. – dodał.
- To świetny pomysł – ucieszyła się dziewczynka. – Co mam robić?
- Zamknij oczy. – polecił koń.
- Mam się uczyć latać z zamkniętymi oczami? – zapytała zdziwiona.
- Tak, tak. Czasem z zamkniętymi oczami można zobaczyć i poczuć więcej niż z otwartymi! Zaufaj mi. - stwierdził koń i pokiwał łbem z przekonaniem.
Lekcja latania
Mała dziewczynka zamknęła w końcu oczy. Drżała lekko z podniecenia. Słyszała tylko odgłosy letniej łąki i czuła delikatny dotyk ciepłego wiatru na skórze.
- A teraz idź. – powiedział koń.
- Gdzie mam iść? Przecież ja nic nie widzę. – stwierdziła mała dziewczynka.
- Idź przed siebie. Przecież nie musisz widzieć, żeby iść. – powiedział koń.
Koń lekko popchnął wilgotnym nosem dziewczynkę w plecy. Mała dziewczynka instynktownie wyciągnęła przed siebie ręce i zrobiła pierwszy mały krok. Potem drugi, trzeci, aż stwierdziła nagle, że chodzenie po łące
z zamkniętymi oczami nie jest wcale takie trudne. Po chwili zaczęła przypominać sobie jej wygląd, kolory, poczuła jej zapach. Mała dziewczynka opuściła w końcu ręce i zaczęła iść szybciej.
- Czy tak dobrze? – zapytała.
- Wspaniale. Spróbuj teraz krążyć po łące jak ptak po niebie. – polecił koń.
Mała dziewczynka rozstawiła ręce na boki jak skrzydła i zaczęła zataczać kręgi. Najpierw powoli, a potem coraz szybciej i szybciej, coraz większe i większe, raz w lewo, raz w prawo, śmiała się przy tym głośno.
- Ja latam! Ja latam widzisz! – wykrzyknęła w końcu uszczęśliwiona.
- Tak, tak. Latasz. – powiedział koń i pokiwa łbem z uznaniem.
W końcu mała dziewczynka zatrzymała się, otworzyła oczy i usiadła na łące zmęczona. Kręciło jej się w głowie. Oddychała głęboko wciągając letnie, ciepłe powietrze. Kiedy odpoczęła troszeczkę, wstała i przytuliła policzek do końskiej szyi.
- Dziękuję ci. To była wspaniała lekcja latania.
- Tak. A to dopiero początek nauki. – koń pokiwał łbem i wrócił na drogę.
Jak mała dziewczynka nauczyła się latać!
Szli dalej. Droga wiła się prowadząc lekko w górę. Krajobraz zmienił się zdecydowanie. Łąka została daleko z tyłu, a teren pokryły wzgórza. Mała dziewczynka i koń pięli się więc wyżej i wyżej, rozkoszując się widokiem przestrzeni
i zielonych pagórków, zarośniętych trawą i gdzie nie gdzie krzakami. Powietrze zrobiło się rześkie i znacznie chłodniejsze niż przedtem. Przyjemnie się szło odkrywając coraz to nowe, zaskakujące pięknem widoki. Droga pięła się w górę i zdawała się nie kończyć…
- Jesteśmy teraz chyba bliżej nieba. – stwierdziła mała dziewczynka wskazując koniowi błękit nad głową, po którym płynęły pierzaste obłoki, jak wielkie białe ptaki
o poszarpanych skrzydłach.
- Tak. Jesteśmy bliżej nieba i wiesz co, jakbyśmy wspięli się na tamten trawiasty pagórek bylibyśmy jeszcze bliżej.
- To chodźmy. – Dziewczynka ochoczo skierowała swe kroki w stronę, gdzie oczekiwało ich spotkanie z niebem. To nie takie łatwe wspinać się stromo po spadzistym zboczu
pagórka, szczególnie jeśli trawa jest wysoka i wilgotna, a dookoła rozciąga się widok, zapierający dech w piersiach.
- Popatrz! – mała dziewczynka przystanęła na chwilę i powiedziała z zachwytem w głosie. – To jest dopiero kawałek przestrzeni. Wspaniałe miejsce na naukę latania. Co o tym myślisz?
- Tak! To bardzo dobre miejsce. – koń machnął ogonem i ruszył powoli na sam szczyt.
W końcu lekko zdyszani stanęli na wierzchołku wzniesienia. Przez chwilę, w milczeniu, zachwycali się krajobrazem, oddychali głęboko czystym powietrzem.
- Czy myślisz, że byłoby ci wygodnie położyć się na tej miękkiej trawie i odpocząć? – spytał koń.
- O tak, to dobry pomysł. Przyznam ci się, że ta wspinaczka trochę mnie zmęczyła. – i mała dziewczynka wyciągnęła się na trawie. Wpatrzyla się w otaczający ją błękit. Miała wrażenie, że niebo przysunęło się do niej na wyciągnięcie ręki, że gdyby tylko chciała, to mogłaby dotknąć niebieskiej materii palcami.
Poczuła też, że ziemia, na której leżała, oddaliła się od niej i wisi teraz zawieszona pomiędzy dwoma światami jak ptak. Powoli wyciągnęła rękę i dotknęła nieba. Było aksamitne w dotyku i miało w sobie głębię. Nagle, przyszło jej do głowy, że mogłaby polecieć wyżej i zajrzeć do jego wnętrza, popływać w błękicie. Rozpostarła ręce i... Przestrzeń wchłonęła ją delikatnie, a ona poruszając powoli niewidzialnymi skrzydłami, płynęła po nieboskłonie jak ptak. Raz szybciej, raz wolniej, wyżej, niżej, przemierzała bezkres. Rozkoszowała się długo głębokim poczuciem swobody, aż w końcu zamknęła oczy i delikatnie opadła na ziemię.
Leżała dłuższą chwilę szczęśliwa i milcząca. W końcu otworzyła oczy. Koń stał blisko i wpatrywał się w nią kiwając lekko łbem.
- Byłam tam. – mała dziewczynka wyciągnęła rękę i wskazała koniowi niebo.
- I co tam robiłaś? – zapytał koń.
- Latałam. – Mała dziewczynka wstała i przytuliła policzek do końskiej szyi.
- Tak, tak! Jak się jest wysoko, tak blisko nieba, to dobrze jest sobie trochę polatać. – powiedział koń.
I tak stali wpatrzeni w otaczający ich świat. Delikatny powiew wiatru rozwiał końską grzywę i zatańczył we włosach małej dziewczynki. Ona wspięła się na palce i szepnęła do ucha konia:
- Dziękuję, że nauczyłeś mnie latać, koniku!
KONIEC wiosennej opowieści
Zapraszamy do Kredkolandii ... spróbuj opowiedzieć RYSUNKAMI przygody dziewczynki i jej przyjaciela konia. Zachowaj swoje rysunkowe opowiadanie (o tym pisaliśmy przed miesiącem)
No i co, opowiedzieliście rysunkami przygody dziewczynki i jej przyjaciela, konia? Czas na opowiedzenie drugiej części...
Rysunki prosimy przysyłać do naszej redakcji e-mailowo: pakamera.info@gmail.com
Wszystkie opublikujemy, a najbardziej kolorowe nagrodzimy
nagrodami-niespodziankami i przedstawieniem autorów i ich rodziców
w naszej baśniolandii!
Zapraszamy do wspólnej zabawy!
W bieżącym numerze Baśniolandii (do druku):
- Baśniolandia (strona tytułowa)
- Kredkolandia (cztery strony - nauka łączenia kolorów oraz trzy strony do kolorowania, związane
z Wiosną i Latem! Dla dzieci i dorosłych (znacznie trudniejsze!)
- majowy kalendarz dla dzieci małych i dużych
- nasza kwietniowa książeczka (część druga - ostatnia!)
Baw się razem z nami!
W baśniowym świecie wszystko zdarzyć się może – niezwykła podróż balonem nad morze, wyjazd na narty fruwającym autobusem, jazda na łyżwach w środku lata, niezwykłe spotkanie
z Gwiazdką, która właśnie spadła z nieba… i wiele innych niesamowitych przygód, opowieści, historyjek dużych
i całkiem malutkich.
Baśniolandia zaprasza wszystkich milusińskich, małych i dużych, a także ich rodziców, babcie i dziadków, do wspólnych zabaw, nauki, podglądania, czytania, opowiadania, śpiewania, kolorowania, wspólnego przyrządzania pyszności różnych, zabawy z własnym kalendarzem...
K R E D K O L A N D I A z niebieskiego domku Baśniolandii wabić Was będzie kolorami i ich odcieniami; tutaj dowiecie się, jak mieszać farby i znaleźć zupełnie nową barwę, by pomalować ulubiony rysunek. Tylko w kredkolandii konkursy z nagrodami.
BASNIOLANDIA
kwiecień 2023 / 4 (8)
Baśniolandia to nowy pomysł naszej redakcji na efektywnie spędzony czas z dziećmi, inspiracja do dalszych wspólnych pomysłów, wspólna zabawa poza telefonami, które proponujemy na ten czas wyłączyć albo chociaż wyciszyć i odłożyć.
Wszystkie strony Baśniolandii można wydrukować, również te, które na łamach magazynu nie będą pokazane w całości. Dostęp do nich, podobnie jak cały magazyn, jest bezpłatny. W jaki sposób można uzyskać załączniki do druku z bieżących numerów?
- przysłać e-mail do redakcji: pakamera.info@gmail.com
- po otrzymaniu Państwa adresu natychmiast wyślemy odpowiednie załączniki z bieżącego numeru Baśniolandii;
- zapewniamy dyskrecję i nieudostępnianie jakichkolwiek informacji osobom postronnym; przysłany do na adres elektroniczny będzie wyłącznie do naszego wglądu.
W bieżącym numerze Baśniolandii (do druku):
- Baśniolandia (strona tytułowa)
- Kredkolandia (cztery strony - nauka łączenia kolorów oraz trzy strony do kolorowania, związane
z Wielkanocą i naszą książeczką)
- kwietniowy nietypowy kalendarz dla dzieci małych i dużych
- nasza kwietniowa książeczka (część pierwsza)
O KONIU,
KTÓRY NAUCZYŁ MAŁĄ DZIEWCZYNKĘ LATAĆ!
(część pierwsza)
PIOTR KUKUŁA
- dla wszystkich dzieci, szczególnie dla swojej córki Soni, która nie może żyć
bez koni
Ilustracje - PATRYCJA STĘPNIAK
- dla tych, którzy kochają zwierzęta, przyrodę i słońce!
Na rozdrożu
W końcu, po długiej podróży, stanęli na rozdrożu dróg. Drogi goniły długą wstęgą, aż po horyzont.
Wiodły w dwie strony świata i wyglądały dokładnie tak samo. Przyglądali się im przez chwilę w milczeniu, aż
w końcu koń stwierdził:
- Dwie drogi.
- Tak. Dwie drogi. – powiedziała mała dziewczynka, przytuliwszy policzek do szyi konia, który spokojnie skubał zieloną, soczystą trawkę na poboczu, machając beztrosko ogonem.
– Dotąd wszystko było takie proste. Droga była tylko jedna. Co teraz?
Dziewczynka wpatrywała się w dal. W jej niebieskich oczach odbijały się promienie słońca.
- Teraz? Teraz masz wybór. Możesz zrobić co chcesz. Musisz tylko podjąć decyzję. – koń pokiwał łbem
z przekonaniem i przyglądał się małej dziewczynce spod oka.
- Naprawdę? – zapytała dziewczynka. Wiedziała, że kiedyś nadejdzie ta chwila, jest przecież na świecie wiele dróg.
- O tak! Możesz pójść w prawo, możesz pójść w lewo, możesz nawet zawrócić, jeśli chcesz. Możesz też zostać
w miejscu, w którym jesteśmy. Chociaż zawracanie ani pozostawanie w miejscu nie jest chyba sposobem na poznawanie świata, który szczególnie lubimy, prawda?
- To prawda. - powiedziała dziewczynka i podparła się pod boki.
- Wybór należy tylko do ciebie!
- Tylko do mnie. – powtórzyła dziewczynka zamyślona. Przyłożyła dłoń do czoła i przyjrzała się obu drogom ponownie. - Podejmowanie decyzji to nie jest prosta sprawa, szczególnie dla małych dziewczynek jak ja. – pomyślała.
- Tak, wybór należy do ciebie! I jeszcze jedno, możesz też, choć pewnie mi nie uwierzysz, odlecieć!
- Odlecieć? – dziewczynka spojrzała na konia zaskoczona.
- Tak. Musisz tylko nauczyć się latać!
- Jedynie ptaki potrafią latać! – stwierdziła mała dziewczynka z przekonaniem i rozejrzała się po błękitnym niebie w poszukiwaniu ptaków.
Koń potrząsnął swoją długą grzywą i szepnął cicho, jakby zdradzał jej jakąś wielką tajemnicę.
- Latać! Latać może każdy kto chce.
Niebieskie oczy dziewczynki zrobiły się ogromne. Ogromne i rozmarzone. Pojawił się w nich cały nieznany świat. Koń przyglądał się jej z zaciekawieniem.
- Latać może każdy kto chce. – powtórzył.
- To wspaniale! Bardzo chciałabym nauczyć się latać! – powiedziała dziewczynka wpatrując się w niebo nad głową.
Stali tak zagubieni w wyborach dróg. Koń skubał trawkę i spoglądał od czasu do czasu na małą dziewczynkę.
- A co się wydarzy, jak pójdziemy w prawo? – spytała w końcu, szarpiąc palcami koniec warkocza.
- Nie wiem! Nie wiem również co się wydarzy, jak pójdziemy w lewo. – powiedział koń!
- Tak. Jasne. Skąd możesz to wiedzieć? Jesteś przecież tylko koniem. – powiedziała mała dziewczynka i poszła
w prawo.
- Tak, tak. Skąd ty to możesz wiedzieć? Chodźmy, razem sprawdzimy, dokąd nas poprowadzi ta droga. Zobaczymy, co tam jest za horyzontem. Dobrze? – dodała i poszła podskakując z podniecenia, a koń dreptał wolno za nią. – No i wiesz co? Myślę, że spróbuję nauczyć się latać! Naprawdę! To musi być takie ekscytujące
i tam z góry na pewno lepiej widać. Jak myślisz?
Koń pokiwał łbem ze zrozumieniem.
O jastrzębiu i skrzydłach
Szli i szli, a droga wcale im się nie dłużyła. Koń rozmyślał o swoich końskich sprawach, a mała dziewczynka rozglądała się dookoła ciekawie. Droga wiła się czasem jak tasiemka do związywania włosów,
a czasem biegła prosto w nieznane. Dziewczynka wpatrywała się szczególnie w niebieskie, bezchmurne niebo, roziągnięte nad jej głową wysoko i ginące gdzieś daleko. Nagle przystanęła. Przysłoniła dłonią
oczy, żeby lepiej widzieć, a drugą ręką wskazała odległy punkt na błękicie.
- Popatrz tam. – powiedziała. – Ptak! Widzisz?
Zatrzymali się zapatrzeni.
- Widzę go. Tam daleko. – koń pokiwał łbem.
- Fruwa po niebie wysoko! Wygląda tak jakby pływał po spokojnej tafli ogromnego jeziora. – Mała dziewczynka zadarła głowę do góry, aż warkocze opadły jej na ramiona.
Latający wysoko nad ziemią ptak zdawał się nie poruszać skrzydłami, krążył zataczając fantazyjne kręgi.
To wznosił się, to opadał, czasem zmieniał kierunek lotu, czasem zbliżał się, a potem znowu oddalał. Mała dziewczynka i koń stali zafascynowani widokiem.
- To jastrząb. – powiedział koń – On tak może godzinami. – dodał.
- Ma wielkie i silne skrzydła. – dziewczynka nie odrywała oczu od poruszającego się punktu na niebie.
- Żeby latać trzeba mieć skrzydła – stwierdziła w końcu z nutą żalu w głosie – jak jastrząb.
- Tak, dobrze jest mieć skrzydła. – koń pokiwał łbem i dodał natychmiast – Na szczęście są różne rodzaje skrzydeł.
- To prawda. Są małe i duże, mniej i bardziej kolorowe... – potwierdziła dziewczynka z przekonaniem.
- Widzialne i niewidzialne – dodał koń.
Dziewczynka zamyśliła się nad ostatnimi słowami konia, wpatrzona w krążącego po niebie ptaka.
- Nigdy nie słyszałam o niewidzialnych skrzydłach! – stwierdziła w końcu i popatrzyła na konia pytająco.
- O wielu rzeczach się nie słyszało, co nie znaczy, że nie istnieją! – powiedział koń i skubnął źdźbło trawki.
Mała dziewczynka poklepała konia po karku.
- Tak, masz rację, o wielu rzeczach nie słyszałam jeszcze, jestem przecież tylko małą dziewczynką! – i zaraz zapytała - Czy myślisz, że jest szczęśliwy?
- Kto? – koń pogrzebał kopytem.
- Jastrząb. – dziewczynka przypatrywała się krążącemu ptakowi.
- O tak! Na pewno jest szczęśliwy. Przecież umie latać. – koń uniósł łeb i również popatrzył na niebo.
- Jak już nauczę się latać – powiedziała mała dziewczynka z przekonaniem – to też będę bardzo szczęśliwa!
- O tak, jak tylko nauczysz się latać. – koń zerknął na swą towarzyszkę spode łba, znowu skubnął ochoczo zielonej trawki i wesoło pomachał ogonem. – Tak, tak.
Jastrząb nagle zmienił kierunek lotu, uniósł się jeszcze wyżej, zatoczył fantazyjny krąg i zniknął w końcu gdzieś
w oddali. Znowu zostali sami. Po chwili ruszyli w dalszą drogę.
(ciąg dalszych przygód dziewczynki i konia w następnym numerze Baśniolandii)
A tymczasem zapraszamy do Kredkolandii... spróbuj opowiedzieć RYSUNKAMI przygody dziewczynki i jej przyjaciela konia. Zachowaj swoje rysunkowe opowiadanie. To początek naszego konkursu/zabawy
z nagrodami-niespodziankami! Ogłosimy go w majowym numerze Baśniolandii. Wspaniałej zabawy i do szybkiego zobaczenia!